CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

środa, 16 lutego 2011

Wieczór panieńsko-kawalerski.

-DISCO!!!! - wydarł się Marian jako start wieczoru panieńsko-kawalerskiego.
Puszczono muzykę z płyt winylowych, lecz zespół Płonące Dupy obiecał zagrać.

Magda pomagała Laurze ubrać się.
-Ale ja nie mam sukienek.
-Co tam! Ja Ci pożyczę. - Magda pogrzebała w swojej szafie. - O! Mam! Proszę! - pokazała jej ciuch.
-O Boże... jaka śliczna... ale ja nie mogę tego założyć.
-Cicho, nie marudź. Bierz, bo się obrażę i będę ganiać z miotłą!
Zaczęły się śmiać, po czym Milowicz założyła ubranie.
-Ale laska! - skomentowała Malejkowicz.
Dziewczyna zarumieniła się.
-Teraz zrobię Ci delikatny makijaż. Chodź!
Magda specjalizowała się z robieniu makijażu koleżankom. Wychodziło jej to perfekcyjnie!
Gdy młoda była zrobiona, obie wyszły z pokoju i powoli schodziły po schodach.

W salonie, gdzie wirowała kula dyskotekowa, stół był przygotowany, a na przykład Robertowie tańczyli, na Laurę czekał Pery. Dostrzegł ją i dosłownie go zamurowało. Była ubrana w małą czarną, miała ułożone włosy i wygodne, czarne balerinki.
-O słodka Szyszko... - jęknął z wrażenia.
-Bierz ją tygrysie! - mruknął jak owy dziki kot Perła, który to stał w objęciach z Czarną.
Zmotywowany przez kumpla, podszedł do niej. Ukłonił się nisko, pocałował jej dłoń i zaprosił do tańca. Zgodziła się i wciągnęli się w wir tańca.

Magda zobaczyła, że Marcin upijał się z Dawidem przy stole. Nie miał jak widać ochoty na taniec, a nawet spotkanie z przyszłą żoną.
Natomiast podobał się jej widok Szymona, który tańczył z Ewą. Dziewczyna stała na jego butach, a on ją mocno przyciskał do siebie, jakby ją w powietrzu trzymał jedną ręką. Od czasu do czasu dawali sobie buziaka.
A Robertowie... Ci jak zawsze całowali się, tańczyli, pili... po prostu bawili na maxa! Tak samo zachowywał się Perełka z Swietłaną.
-Madzia! - Szyszka ją szturchnęła. - Widziałaś Dzikowicza? Nie ma go kilka dni!
-Niestety nie widziałam.
-Jeśli znowu zaczął pić, to go rozpieprze!

W tym momencie wszedł Marian i spółka.
-Jeśli zepsuje mi ta imprę, wykastruje go!
-DISCO!!! - wydarł się gwiaździor.
Szyszenko podeszła do nich.
-Widział ktoś Alana?
Cisza.
-No... Dzikowicza?
Wszyscy dopiero zajarzyli.
-Pamiętam, że wychodził po coś. - powiedział Michał.
-WRÓCI! - krzyknęła Łazja.
-Oby... - powiedziała Szysza.

I o wilku mowa...
Alan wrócił objęty z jakąś dziewczyną.
-Zuśka?! - krzyknął Robert.
-Alan?! - krzyknęła Władczyni.
Gdy Zosia dostrzegła swojego brata, pobiegła do niego, ciągnąć za sobą Alanka.
-SIEMA BRACHU!
-Siemka....
-O ja cię! Roberta! Siema! - wyściskała przyszłą szwagrową. - Zajebiście cię poznać! A to mój nowy chłopak – Alan!
-Co?!
I cała uwaga skupiła się na tej, nowej parze.

Paulina omal zawału nie dostała.
-Że co?! - podeszła do nich. - O nie... to Ty! Ty... Ty...
-A, siema ponownie! - wyciągnęła dłoń Plichtenko i uścisnęła. - My tylko wódkę weźmiemy i spadamy, don't worry! - poszli po napój.
Roberta zrobiła „ups”.
-No cóż Sis... ale Ty go rzuciłaś...
-Ale.. tak szybko?! I to akurat z nią? To debilka.
-To moja siostra. - wtrącił się Robert.
Spojrzała to na nich, na Alan i Zuśkę oraz na Marcina.
-A... mam was gdzieś! Wszystkich! W dupę z takim życiem! - uciekła z sali.

Roberta poszła za nią.
-Co się dzieje? - położyła dłoń na jej ramieniu.
-Ja nie chcę tak żyć... wszystko mi się... sypie.
-To tylko złe chmury...
-Ale Ty wychodzisz jutro za mąż... i kochasz go...
-Wierz mi, niełatwo mi trochę żyć z myślą, że tego kogoś, kogo kocham zdradziłam z kimś, kogo tez kocham. Kocham ich obu niemal tak samo. To też jest na jakiś sposób trudne.
-Ja mam gorzej.
-No... masz.... ale nic na to nie poradzisz...
-Ale widziałaś jego i ją? Olewają się...
-Może ona wie?
-A skąd?
-Mógł jej powiedzieć.
-I nie rezygnują z ślubu?
-To byłoby... no wiesz... goście zaproszeni... wszystko gotowe.... i nagle powiedzieć „nie”... nie wypada...
-Racja...
-A.. może kogoś poznasz? I w tym kimś się zakochasz i zapomnisz o Marcinie? Znaczy... będziesz pamiętać, co was łączyło, ale to nie będzie Ci sprawiać bólu.
-Nie wiem... kto mnie zechce...
-Nie mów tak... nie rób mi przykrości przed ślubem.
-Dobrze... - przytuliła się do niej. - Jak ja cię kocham Sis.
-Ja Ciebie też. Będzie dobrze, proszę pamiętaj to.
Usłyszały, że nagle muzyka się zmieniła.
-Oho... chodź, zobaczmy! - Roberta wzięła jej rękę i udały się z powrotem na salę.

Świeciła tylko kula, a tak panował mrok.
Perła wykorzystał to do macania pupy swojej dziewczyny.
-Ale Ty masz dupeczke skarbie. - skomentował Krawczuk.
-Przepraszam bardzo... - wtrącił Pery.
-Kurwa mać...

-Ladies and gentelman... - zaczął mówić Rysio. - Przed państwem....
-O nie... - szepnęła Magda.
-... jedyny i niepowtarzalny.... MARIAN DISCO PAŹDZIOCH!
Na scenę wyszedł Marian i oczywiście wiadomo, jakim słowem ich powitał.
Dał znak DJ Andrzejowi (rarytas, nie?!) a ten odpalił muzę.
Poleciało „I'm too sexy”.
I zaczął się....
STRIPTIZ!
Wszystkim szczęki opadły.
Marian wykonał nawet słynny motyw z filmu „Flash Dance” - woda lunęła na niego.

Gdy był już na scenie za długo, Szyszka go kopnęła i dała mikrofon Płonącym Dupom.
-KTO CHCE DZISIAJ DA! PUNK!? - spytał Perła
-MY!!! - odpowiedział lud.
-KTO CHCE???!!!
-MY!!!
-CHCECIE???!!!
-DA!!!!! PUNK!!!!!
-TO JAZDAAAAAAAAA!!!!
Szarpnął strunami, Lolek walnął w perkusje, Szymon wszedł z basem, Robert z gitarą.
ZACZĄŁ SIĘ PŁONĄCYCH DUP SHOW!!!!
Najpierw usłyszeliśmy „Colę z wódką mi daj”.
Następnie było...
- „”Oni”

On
Ona
Sami
Tutaj

On skryty
Ona nieśmiała
Otacza ich
Głucha cisza

Tajemnicze myśli
Niewidzialne spojrzenia
Nieśmiały dotyk
Wszystko dzieje się tu

Słodkie oczy
Szeroki uśmiech
Smakowite usta
Bliskość ciał

Wszystko dzieje się tu
Wydaje się być wiecznością
Przedmiotem życia
I drogą do nieśmiertelności

On
Ona
Wspólnie
W bliskości

Początek jest końcem
Koniec jest początkiem
Strach rozdziela pozostawiając
Ich wspólny owoc miłości...”

Nowa piosenka zespołu okazała się hitem!

-A teraz ja... - podszedł do mikrofonu Szymon. Wziął gitarę od Roberta, a on w zamian wziął bas. - Tą piosenkę... dedykuje... przede wszystkim mojej świeżo poślubionej żonie... Ewie.... oraz tym, którzy są mi bliscy. Dziękuje, że jesteście. Kocham was!
Rozległy się brawa.
- „ „TY + JA = MIŁOŚĆ”

Złap mnie, jeśli polecę...
Zwiąż mnie, jeśli ucieknę...
Przytul mnie, jeśli płaczę...
Pocałuj mnie, jeśli kochasz...

Popełniam błędy
A ty je naprawiasz
Czasem kłamię
A ty mi wybaczasz

Jesteśmy tylko ludźmi”
Mówisz mi...
Jesteśmy stworzeni do miłości”
Szepczesz mi...

Gdziekolwiek będę
Gdziekolwiek zostanę
Gdziekolwiek odejdę
Zawsze będę cię kochać...”

I tak Galupienko pokazał, że jest uzdolnionym artystą...

1 komentarze:

Kaleid pisze...

DA PUNK! A Płonące Dupy to jest czadzior! :D <3