-Pan ją zna? - zapytała Ewa z nutką nadziei w głosie.
Andrzej kiwnął nerwowo głową.
Gdy uważnie przyjrzała się jego spojrzeniu, sama miała identyczne.
-Tata? - nieśmiało spytała, a jej głos drżał.
Czarna aż z wrażenia ścisnęła mocno Perłę i patrzyła na to z miną „Co?! Ale o co chodzi?!”.
Fleczerowicz twierdząco kiwnął głową i uśmiechnął się nieśmiało, a oczy zaczęły piec.
Ewie łza spłynęła po poliku.
-To Ty... - szeptała.
Posadził ją na wózku. Ukucnął przy niej.
-Chciałem cię poznać... bardzo...
-Więc gdzie byłeś?
-Rodzice twojej mamy nie pozwalali nam się spotykać... nasłali na mnie policję... musiałem zmienić imię i nazwisko...
Kolejne łzy spłynęły po jej polikach.
-Kochałem Izabelę... i nadal nie mogę o niej zapomnieć....
Swietłana nie wierzyła w to, co widzi i słyszy.
Wtedy do sali wbiegł cały w pocie Szymon Galupienko. Ledwo co oddech łapał i musiał chwilę odpocząć, więc schylił się i trzymał dłonie na kolanach.
-Szymek?! - Perła był zaskoczony jego obecnością.
-Spóźniłeś się koleżko. - powiedział do niego Borys. - Już jest moja żoną.
-Jeszcze nie. - odezwał się urzędnik. - Jeszcze nic nie jest zatwierdzone.
-I tak się nią zajmiemy – strzelił z palców jeden z tych kolesi. - Grucha nam pomoże
-O nie... - szepnął Szymon. - Nie pozwolę wam na to...
-Nic im nie zrobisz Galupienko! - powiedział Borys jemu w twarz.
-Czyżby... szmatławcu?! - wziął Borysa za kołnierz i rzucił nim na siedzenia.
Urzędnik tylko powiedział do Andrzeja.
-Nie ma małżeństwa! - i uciekł.
Gdy Gruszenko chciał się podnieść, Szymon pociągnął go za włosy i wymierzył cios między oczy.
„Goryle” Borysa chcieli mu pomóc, lecz dzielny Andrzej oraz Perła stanęli do walki.
Czarna odjechała z Ewą w bezpieczne miejsce.
-Tu będziesz bezpieczna... siostrzyczko... - powiedziała Swietłana do Ewy.
Galupienko w bijatyce był bezlitosny. Katował Borysa tak, że złamał mu nos i porobił krwiste rany na ciele.
-To za Robertę skurwielu... - kopnął go. - I za Ewę...
Milicja wkroczyła do sali.
-Co się tu dzieje?! - zapytał milicjant.
-Ci czarni i... ten blondyn są przestępcami! - zeznał urzędnik. - Ten – wskazał na Szymona. - Tylko się bronił....
-Prawda. - potwierdzili Fleczerowiczowie i Perła.
Gdy policja zabrała winnych.
-Kochanie... - Czarna wtulia się w ukochanego. - Jaki Ty męski byłeś mój bohaterze...
-DA! PUNK!
Szymon ukucnął przy Ewie.
-Krew Ci leci. - powiedziała. - Wytrę Ci. - wzięła chusteczkę i starła krew z jego policzka. - Byłeś bardzo dzielny...
-Chciałem was... Ciebie obronić. Myślałem, że mnie milicja zgarnie. Ale ten urzędnik widać bardzo lubi Andrzeja. - popatrzyli jak urzędnik i Fleczerowicz zajęci są wciągającą rozmową i nawet jest śmiech.
-Ten dzień jest szalony...
Gdy Szymon chciał wstać, ona go złapała za rękę.
-Czekaj... - szepnęła.
Przyciągnęła go bardziej do siebie, po czym objęła jego szyję i pocałowała. Po tym przytuliła go mocno.
-Ty przecież wiesz, że cię kocham. - powiedziała.
-Wiem, bo ja Ciebie też.
Patrzyli sobie w oczy. On znacząco spojrzał na urzędnika, a potem na nią. Wiedziała, o co mu chodzi.
-Proszę pana. - zwrócił się Szymek do urzędnika podjeżdżając wózkiem z rudą. - Czy mógłby spełnić pan naszą prośbę? - spojrzał na dziewczynę i oboje uśmiechnęli się do siebie.
Pery i Laura siedzieli przed telewizorem wtuleni w siebie. Nie patrzyli na ekran, mieli zamknięte oczy. Od czasu do czasu głaskał jej dłoń.
-Dobrze mi z Tobą. - szepnęła.
-Wzajemnie.
-Nigdy nie siedziałam tak z kimś... z mężczyzną w ogóle...
-Ja tak siedziałem... to znaczy z dziewczyną tak raz...
-Moje doświadczenia z facetami jest zerowe.
-Totalnie?
-Na maksa.
-Przykro mi.
-Nie, niech Ci nie będzie. Ja po prostu na Ciebie czekałam.
Pery niczym nastolatek zaczerwienił się.
-A... nie jestem dla Ciebie za stary? - zażartował. - Dziesięć lat różnicy.
-Wolę starszych mężczyzn, poza tym wiek nie ma znaczenia.
-Racja! - uśmiechnął się. - Hmmm... jak Ty zniesiesz zapach ryb w domu haha.
-Lubię ten zapach. - uśmiechnęła się.
-To mi zaimponowało!
Robertowie obserwowali ich.
-Jak ja się cieszę, że Pery ma kogoś.
-A mówiłem: każdy znajdzie drugą połówkę!
-O tak! - wtuliła się w niego.
Magda i Szyszka wróciły z zakupów.
-I niech ten pajac tu nie wchodzi, bo zrobię mu harakiri! - warknęła Szysza, a za nią szedł Gahanow obwieszony torebkami.
Szyszenko miała na myśli oczywiście Mariana.
Laura z Peregunem wyszli na przywitanie ich. Trafili akurat na wejście Mariana, który serdecznie ich powitał.
-Dzień Dobry gupi kaloszu!
-Co on powiedział? - nie dowierzała Laura.
-Głupi kaloszu? - Pery też.
-Gumowy bucie? - odpowiedział pytaniem Paździochowicz.
-Czy on jest pijany? - spytał Robert Dawida.
-A kto to kurwa wie. Ten pajac jest i tak pojebem nawet bez whiskacza. A niech mi się urodzi córka, a jemu syn, to zabije! Chociaż... jakiej on kobitce fiuta wsadzi, jak jego jest jak sznurek hahaha!
-On jest nietrzeźwy. - skomentowała Roberta.
-Dowidzenia, kup se trąbkę do pierdzenia hahaha! - Marian omal się nie przewrócił.
Wielkie wejście miał również nasz słynny punkowiec.
Wchodził razem z Czarną jak w polonezie i nucił głośno muzykę ślubną.
Za nimi szli Ewa na wózku, który pchał Szymon, a za nimi Andrzej, który jak widać był wielce wzruszony.
-Powitajcie nowożeńców! - krzyknął dumnie Perła.
-Wzięliście ślub?! Nic nie godosz! - Peregun był zaskoczony.
-Nie my, Czarna jest za młoda jeszcze. To oni! - wskazał z Swietłaną na państwo Galupienko.
Roberta z Robertem w szczególności się ucieszyła.
-Przepraszamy że was nie zaprosiliśmy... - powiedział Szymek. - Wynagrodzimy wam to.
-Spoko, nic się nie stało! - poklepał go Robert. - Wystarczy, że będziesz świadkiem na moim ślubie i na imprezie przed ślubem.
-Będę! - uśmiechnął się.
Ewa podjechała do Roberty.
-Znalazłam tatę.
-O rety! I kto to?
Ta dała jej do myślenia, że to nikt inny jak...
-Andrzej? - szepnęła.
Ruda twierdząco kiwnęła głową.
Przytuliły się.
-To twój szczęśliwy dzień.
-Tak. - łzy wzruszenia poleciały po jej policzkach.
-Ale chyba jednak... - Czarna zaczęła rozmowę w salonie. - ktoś winny nam małe wyjaśnienie... - spojrzała na swojego ojca.
Stanął na środku.
-Lato 1973 roku... pojechałem z kumplem na wakacje do Polski nad morze Bałtyckie... to był prawdziwy rarytas. I tam poznałem dziewczynę.... Izabelę... Od pierwszego wejrzenia się zakochałem. To była najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Miała piwne oczy, morelkowe policzki, różowe usta, orzechowe włosy i piękny uśmiech. Szkoda, że jej rodzice nie polubili mnie od początku... byli wściekli, że ich córka spotyka się ze mną... a my się kochaliśmy... i właśnie któregoś dnia... poczęliśmy Ewę... Byłem bardzo młody, ale ten fakt mnie cieszył, tym bardziej, że chciałem spędzić z Izą resztę życia. Kiedy jej rodzina dowiedziała się, że zaszła w ciążę, wyrzucili ją z domu, a na mnie nasłali milicję... Musiałem uciekać... a moja osoba nie była mile widziana w Polsce... Musiałem zmienić osobowość... nazywałem się Borys Iwanow, ale przeistoczyłem się w Andrzeja Fleczerowicza....
-Zawsze wydawałeś taki... niewinny... spokojny... bez jakieś przeszłości... - skomentowała Szyszka.
-Winni są Ci najmniej podejrzani. - dodała Magda.
-Ale wiedziałeś, że mam przybraną siostrę... - powiedziała Czarna.
-I nikt oprócz mnie tego nie wiedział... próbowałem się dostać do twojej mamy... ale twoi dziadkowie stali na przeszkodzie... w końcu zrezygnowałem...i poznałem mamę Swietłany. Ale już dalej sami wiecie, jak się ułożyło dalej.
-Oboje nigdy nie czuliście prawdziwej miłości do siebie... - dodała Swietłana.
-Ewciu... - Andrzej zwrócił się do niej. - Wybacz mi... że zniszczyłem Ci dzieciństwo... Swietłanko... podejdźcie do mnie, proszę.
Obie wykonały jego polecenie.
Złapał je za dłonie.
-Jesteście moimi ukochanymi córkami. Kocham was tak samo i zawsze będę. Chcę teraz dla was jak najlepiej. Cóż... musicie przyjąć fakt, że od teraz jesteście rodziną.... proszę... chociaż odnoście się do siebie z szacunkiem... bo wszyscy jesteśmy rodziną...
Popatrzyły na siebie z pokerową twarzą. Po chwili Ewka nieśmiało wyciągnęła rękę w jej kierunku. Ona spojrzała to na jej dłoń, to na nią. Ruda nieśmiało się uśmiechnęła. Czarna uścisnęła jej dłoń, również z nieśmiałym uśmiechem na ustach.
Andrzej za to uśmiechnął się szeroko.
A pozostali cieszyli się, że wszystko potoczyło się szczęśliwie. A śluby już blisko, a wieczór przedmałżeński jeszcze bliżej.
1 komentarze:
Ciam! :D
Prześlij komentarz