CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

wtorek, 22 lutego 2011

Młodzi dorośli.

Robert Krawczuk biegnąc na spotkanie z ukochaną, jak zwykle musiał trafić na fanki jego ojca... i jego samego. Rob (to była jedna z jego ksywek) był bardzo podobny do ojca oraz do młodego Jona Bon Joviego. Dziewczyny się w nim podkochiwały i były zrozpaczone, że ma dziewczynę. Jego wybranką serca jest Kasia Galupienko – córka Szymona i Ewy. Robert i Kasia od najmłodszych lat byli przyjaciółmi: dogadywali się, spędzali czas wspólnie. Młody martwił się, że ona zawsze będzie od niego wyższa, ale teraz ona jest niższa. Zawsze była dla niego ważną osobą w jego życiu i to ze wzajemnością. Kiedy zaczął się czas gimnazjum, ich przyjaźń przerodziła się w coś więcej. Przytulanie, coraz więcej czasu razem, niewinne pocałunki... to nie mogło już czekać! I tak już od trzech lat są parą. Już wiele osób próbowało rozbić ten związek, lecz na próżno, bo miłość Kasi i Roberta jest tak trwała jak miłość ich rodziców.
Kiedyś Perła zapytał syna o przyszłość jego związku.
-Planujesz z nią.. życie, ślub... dzieci?
-Nie wiem tato... to znaczy chcę z nią być...
-Ja w twoim wieku poznałem twoją mamę... a ona w twoim wyszła za mnie.
-Miałem wtedy dwa latka...
-Tak... tak wyszło jakoś... OOO! Jedźcie do Czarnobyla!
-Tato, czy Ty...
-Wczasy sobie zrobicie!
W tym krył się pewien plan: Szymon i Perła cieszyli się, że ich dzieci są razem i pomyśleli, że mogliby wysłać ich dzieci do Czarnobyla, bo to „miasto małżeństw, płodności i seksu”.
Robert i Kasia w seksie mają doświadczenie... od roku współżyją ze sobą. Teraz starają się o wspólne mieszkanie.
Dlatego Rob - tak jak jego ojciec – założył zespół muzyczny i gra w klubach. Zespół nosi nazwę „Ship Manifest” i w jego skład wchodzą: Robert – gitara prowadząca, Czarek „Czacha” Dzikowicz – wokal, Dawid „Kudłaty” Riddle – gitara rytmiczna, Paweł Kowalow – bas, Piotrek Barow – klawisze oraz Szymek Kowalow – perkusja. Znajome nazwiska, prawda?
O Pawle, Szymku już wspomnieliśmy w poprzednim odcinku, więc przyliżmy nowe postacie: Czacha jest synem Alan Dzikowicza i Zuśki Kowalow, więc jest bratem ciotecznym bliźniaków. Swoim zachowaniem i wyglądem oraz głosem przypomina wokalistę Sex Pistols. Pseudonim wymyślił sam w wieku ośmiu lat na kilkudniowej wycieczce szkolnej. Kudłaty zaś to syn Magdy Malejkowicz i Toma Riddla. Swoje przezwisko ma już odkąd skończył lat pięć, wzięło się ono od jego włosów. Ponieważ istnieje w kreskówce Scooby-Doo Kudłaty, a jest to jego ulubiona bajka, to w hołdzie swojemu idolowi, zapuścił kilka włosów na brodzie. Piotrek jest synem Laury Milowicz i Pereguna Barow. Pery szczególnie zabiegał by jego dzieci uczyły się gry na instrumentach i łowienia ryb. Jednak wspólnie z żoną ustalili, by dzieci szły w muzykę albo jakiś inny, dobry kierunek, a łowienie ryb było jednym z hobbym. Ojciec chłopca nie chciał, by syn zaczął samodzielne życie jak on (wszyscy wiemy, że to Laura i ich przyjaciele go uratowali z kryzysowej sytuacji). Teraz pan Barow jest muzykiem country, ale na inne gatunki muzyczne nie jest obojętny.
A pani Barow - jak już wiecie z poprzedniego odcinka – pracuje w szkole podstawowej jako nauczycielka angielskiego. A jak też wiecie, że pani Laura to osoba o miłym usposobieniu i skromności, to jest wzorową nauczycielką i jest lubiana przez dzieci. Takich nauczycieli powinno się czcić! Pani Barow ma swoją klasę – 5b – do której chodzą właśnie Michał Galupienko (syn Szymka Galupienko i Ewy Iwanow), Szarlote Kowalow (córka Roberta Kowalowa i Roberty Tarnow) i Miriam Gahanow (córka Szyszy Szyszenko i Dawida Gahanowa) oraz córka pani Laury i Perego – Jagoda (Jagoda jest o rok młodsza, ale rodzice posłali ją o rok wcześniej ze względu na powyżej wymienione dzieci). Wychowawczynią to Laura jest wzorową, ale jest jedno ale... Michał i Szarlote nie znoszą się... Wzajemnie sobie dokuczają albo unikają, dlatego jest niebezpieczne, jeśli przebywają gdzieś razem. A to dziwne, bo przecież rodzice się uwielbiają i starsze rodzeństwo też. Pani Barow jest jedną z tych osób, które stara się, by zakopać topór wojenny między tymi dzieciakami. Czasem prosi swoją córkę Jagodę, która jest przyjaciółką Szarlote, by wreszcie skończyć tą kłótnie. No cóż... miejmy nadzieje, że w czasem im to przejdzie.

Kasia miała próby chórku szkolnego w liceum, w którym oprócz niej uczą się Robert, Szymon, Paweł, Kudłaty i jego dziewczyna Paulina Dzikowicz i siostra Czachy, który uczył się, ale na rzecz muzyki rzucił szkołę. Do liceum chodzą jeszcze Marian Junior i Jasmina Gorowiczow – jedyna córka Pauliny Plichtenko i Marcina Gorowiczowa. Lecz ta ostatnia często wagaruje, ponieważ spotyka się z Czarkiem. Rodzicom dziewczyny się to nie podoba, tym bardziej, że ojcem Czarka jest były matki Jas. Mało tego, wg niej (pani Gorowiczow) Czacha zachowuje się jak jego ojciec w jego wieku.
A młodzi mają pewien plan.
-Co powiesz gołąbeczku – zwrócił się Czaruś do niej – na wspólne wakacje? - zaczął bawić się jej włosami.
Jasmin miała długie, kręcone blond włosy (jak Kelly Preston na początku lat '90).
-Ale gdzie?
-Nad morze... nad Bałtyk...
-Do Polski?
-Najbliżej. I najtaniej.
-Teraz mielibyśmy jechać?
-A czemu nie? - zapalił papierosa i zaciągnął dym.
-Przecież nam nie pozwolą.
-A kto będzie ich informował?
-Chcesz, byśmy im po cichu się wymknęli? - zaciągnęła jego papierosa.
-Nom. Będzie zajebiście, mówię Ci.
-Ale... co powiedzą starzy? I co z zespołem?
-Aktualnie... - zaciągnął papierosem. - mam to w dupie. - zaczął ją namiętnie całować.
Ponieważ siedzieli w namiocie w serwisie salony fryzjerskiego Kowalowów, to byli bezpieczni.
Położyła się, a on zaczął się rozbierać i ją też. Założył prezerwatywę i uprawiali seks aż się zaczęło przejaśniać na niebie.

Zamiast napisać o próbach Kasi, to zjechaliśmy na inne tematy. Zboczenie zawodowe ;)

A więc Robert pędził z kinderkami na spotkanie z dziewczyną. Gdy ponownie znalazł się pod budynkiem, dostrzegł, że po rogach stoją Kudłaty z Paulą. Oczywiście, przytulali się i całowali.
Rob musiał im brutalnie przerwać, bo...
-Macie odświeżacz do gęby?!
Paulina pogrzebała w mini torebce i mu podała. Robert psiknął sobie kilka razy w usta i oddał z powrotem dziewczynie. Odszedł od nich, a para mogła ponownie nacieszyć się sobą.

Rob bezszelestnie wszedł na salę gimnastyczną, gdzie odbywała się próba.
Grupka licealistów śpiewała piosenkę, a pan od muzyki, którym nie był nikt inny jak... Pery!

A tak... nie wspomnieliśmy, że Peregun oprócz sukcesów na rynku muzycznym, zbiera pochwały w szkole, w której uczy. Patrzcie, on i żona są nauczycielami i pięknie śpiewają! Szacun!

A więc on dyrygował, poprawiał itd. Efekt zajebistości!

Gdy ta najpiękniejsza, czyli Kasia dostrzegła swojego ukochanego, uśmiechnęła się. On dumnie patrzył, jak jego piękność śpiewa cudownym głosem.
Czasami zespół brał ją do chórków.

Próba się skończyła, więc Katarzyna pobiegła do chłopaka, a ten ją obejmując czule pocałował. A jasna sprawa (jak choinka!) inne dziewczyny kwiczały z zazdrości. I dlatego nie lubiły jej. Ahh te kobiety...

Piotr wracał ze szkoły jak zawsze z Polą – córką Kowalowów. Byli przyjaciółmi, którzy dogadywali się ze sobą. A, że chodzą do tej samej klasy, to siedzą w jednej ławce. Mieszkali bardzo blisko siebie, więc wracali po szkole razem i przesiadywali na dworze do wieczora albo wzajemnie u siebie w pokoju.
Była jeszcze jedna, ważna sprawa: podkochiwali się w sobie. Po prostu któregoś dnia każde z nich poczuło, że czują przy sobie tak dobrze, że czują bicie serca... Oboje byli nieśmiali w tym przypadku, więc nie wiedzieli nic o wzajemnym uczuciu.
Pola sądząc, że Piotrek jej nie kocha, to zaczęła korzystać z internetu i pisać na czacie. Tam poznała niejakiego Patryka, który był starszy od niej o 7 lat. Lecz i tak informowała o wszystkim Piotra, a on w głębi duszy był zazdrosny i był przekonany, że nie ma szans u niej...
-Piotrek, on chce się spotkać! - oznajmiła mu.
-Czy to... aby bezpieczne?
-Nie... dlatego chcę, byś mi pomógł.
-W jaki sposób?
-Pójdziesz ze mną na spotkanie? Kto wie, kto to może być, więc jakbyś mógł mi towarzyszyć... proszę... - zrobiła do niego wielkie oczy.
-No... nie wiem...
-Proszę... zrób to dla mnie...
Po takich słowach nie mógł jej odmówić.
-Dobrze, dobrze... eh... pomogę Ci
-Aaaa dzięki, dzięki!
Między „dzięki” a „dzięki” rzuciła się mu na szyję i go przytuliła.

Laura Barow zaprosiła Kowalowów i Galupienko do siebie do domu.
-Wasze dzieci ciągle ze sobą bojują. - oznajmiła im. - Oni nawet ignorować siebie nie umieją.
-My też czujemy się bezradni. - powiedziała Roberta. - Szarlotka mi odpowiada, że on jest bezmyślnym idiotą, który się przechwala.
-A z kolei Michaś niewiele mówi, a jak powie, to nazywa ją małpą.
-Karzę go za to, że tak wyzywa Szarlote, bo mówię mu, że kobiety należy szanować. - dodał Szymon.
-A my pouczamy Szarlote, żeby... to samo, co wy. - dodał Robert
-Widzicie sami. - powiedziała Laura. - Dlatego pomyślałam, że powinni razem wyjechać lub coś. Ale bez nas... wy już macie dorosłe dzieci, więc może...
-Bliźniaki by pojechały... - powiedział Robert. - wasza Kasia i jej Robert....
-I inne dzieciaki... - dodała Ewa.
-Powiedzcie o tym swoim dzieciakom. - poleciła Laura. - I jak się zgodzą, to będziemy ustalać, kto będzie jeszcze jechał.

Gdy rodzice porozmawiali z tymi starszymi, to zorganizowana spotkanie. Szyszka przemawiała.
-Szarlote Kowalow i Michał Galupienko.... PODEJŚĆ!
Podeszli do niej.
-Dostajemy kur... a no tak, to nie to... sorry... ekhkhkem... My wszyscy mamy dość waszych kłótni, które na nas wszystkich wpływają. Takie duże dzieciaki, a wojny sobie robią. Zwariowaliście, czy co? Wy nawet ignorować się nie umiecie, a co pogodzić. Nie chcieliście tego, to wy zaraz wam pokażemy to i owo. MADZIA!
Magda zastąpiła ją.
-Wasi rodzice i my pomyśleliśmy o wyjeździe waszej dwójki na małe wczasy integracyjne. W ten sposób chcemy, żebyście wreszcie przestali być dla siebie tacy, jacy jesteście. Waszymi opiekunami będą Szymek, Paweł, Robert, Kasia, Dawid i Paulina. To wam wszystkim dobrze zrobi.
Szyszka ponownie przemówiła.
-CZY TO KUR... WRÓĆ... CZY TO JASNE?!
Dzieci milczały.
-CZY TO JASNE?! - powtórzyła.
-Tak... - wymamrotały.
Magda na koniec dodała.
-Wyjazd jest w sobotę. Jedziecie na dziesięć dni. Wasza nieobecność w szkołach jest usprawiedliwiona.

A im zrobiło się słabo na myśl, że będą musieli spędzić kilka dni w swojej obecności.

1 komentarze:

Kaleid pisze...

Mamuśka czuwa! Wszystkie mamuśki czuwają. xD zajebiste, Sis. Żądam dalej. :D