Zośka Kowalow spytała brata, gdzie może nocować.
-Tu na pewno nie... proszę Zuśka...
Brat czasem nazywał ją Zuśka. Ona czasem sama o sobie mówi „Zołza” (tak jak Paweł jest „Perłą”).
-No spox man, masz laskę, to co ja będę się głupia pchać... ale daj piwo i robię spadówkę.
-Hehe, chcesz się poznać jako pijaczka? – zapytał z ironią.
-Tylko jedna puszka brat...
Spojrzał na nią krytycznie, ale w końcu dał jej z lodówki piwo „Perła”.
-Danke, brat! Wrócę tu, jak twoja narzeczona wyzdrowieje, to wtedy strzelimy se browarka i urządzę jej taki wieczór panieński, że zapamięta go na zawsze!
-Eee... my mamy wspólny...
-Co?! Nie wierzę, że nie chcesz oglądać gołych dup!
-Nie chcę.. wolę oglądać pupę mojej narzeczonej.
-Ej, dziwny jesteś...
Przewrócił oczami.
-No, spadaj już.
-Nara brat! Pozdrów swoją laskę! – opuściła mieszkanie.
Zrobił „ufff”. Była tylko starsza od niego o dwa lata, ale to on był zawsze dojrzalszy od niej... Poszedł do ukochanej.
Leżała na łóżku i miała zamknięte oczy. Gdy go usłyszała, otworzyła oczy.
-Nie, śpij sobie. – powiedział.
Zamknęła oczy i delikatnie się uśmiechnęła.
Położył się za nią na boku jak ona i objął ją. Myślał o tym, jak wiele miał szczęścia spotykając ją na swojej życiowej drodze oraz poślubienia jej za kilka dni.
Przycisnęła jego dłonie do siebie, a on pocałował jej policzek.
Peregun nieśmiało spoglądał na Laurę, a gdy spojrzała na niego, odwracał wzrok. Nie wiedział dlaczego akurat ONA tak go olśniła, że nie może spokojnie siedzieć, gdy jest niedaleko.
Do salonu weszli Szysza, Gahanow, Marcin, Paulina. Szyszenko oczywiście mocno przytuliła swoją dawno niewidzianą siostrę, Dawid tylko po prostu przytulił, Paulina też, a Marcin... szybko się uśmiechnęli do siebie i objęli, ale też to było od tak dwu sekundowe przytulenie. Mieszkańcy Pałacu spodziewali się tego ze strony Gorowiczowa, ale Magda...? Czyżby wiedziała? Lecz jak? To wydało się Czarnej podejrzane... zbyt podejrzane...
-No... ślub już za kilka dni! – oznajmiła Szyszka.
-A... za ile? – spytała jej siostra.
-No jak za ile... za pięć dni!
-O Boże...
-I razem z Robertami się chajtniecie w jednym Kościele... – dodał Dawid.
-Aha... – odparła Malejkowicz.
„Czemu Magda nie jest z tego powodu zadowolona?” – pomyślała Swietłana.
„Oj to przez ten stres.” – pomyślał Perła.
„Perła! Znowu mi wlazłeś do moich myśli!”
„Ach ta telepatia, co?”
„Ale to moje myśli!”
„Ja automatycznie włażę, kiedy myślimy o tym samym.”
„O... czyli coś sugerujesz...”
Zaczęli się namiętnie całować.
„W Rosji coś się stało.”
„Nie rzuca się na Gora... na wiadomość o ślubie reaguje ponuro...”
„Kocha innego chłopca.”
„Mówisz? Tfu, myślisz?”
„Yhym.”
„Ciekawe, kogo tam poznała” – zastanawiała się.
„Cóż... pewnie jakiegoś Rosjanina”.
„Ten ślub sensu nie ma. Jeśli ona kogoś innego ma, Marcin romansuje z Paulą...”
„No, ale wiesz co powiedziała Szyszka”.
„Tak, ale ona była przekonana, że Magda kocha go ponad życie, a tu... chyba jest „Ups!” ”.
„Co robimy?”
„Nie wiem.”
-Ej, kochasie! Co wy się tak liżecie? – przerwała im Paulina.
-No co? PUNK!
-DA misiu, DA!
-Starałam się!
-Wiem. – pocałował ją. – Doceniam. – uśmiechnął się.
„Ty... Ty... kochanie, paczaj na Percia!” – pomyślał Perła.
„A widzę, widzę.”
„Oj zakochał się nasz duży chłopiec!”.
Pery chciał coś do Laury powiedzieć, ale jego własna nieśmiałość blokowała. Ona sama była nieśmiała i nie umiała się odezwać do Perego.
„Stary, poczęstuj ją czymś cholera!” – krzyknął w myślach punkowiec.
„On cię nie słyszy”.
„Buuuu NIET! PUNK!”.
Rozległ się krzyk Andrzeja.
-Tato! – Czarna ciągnąc Perłę za rękę, pobiegła prędko po schodach, za nimi Szyszenko, Gahanow, Malejkowicz, Gorowiczow, Plichtenko. Pery chciał też iść, ale widząc zakłopotaną Laurę sam poczuł się zagubiony.
-Emm... idziesz? – przełamał strach.
-Nie wiem...
Postanowił, że zostanie. W razie czego pójdzie na górę, i to może z nią.
Usiadł obok niej. Siedzieli chwilę w ciszy. Dostrzegł paluszki. Wziął kubek z nimi.
-Chcesz?
Skusiła się.
Po chwili kolejnej ciszy.
-Bardzo lubię paluszki. – powiedziała.
-Ja też...
Nie umieli rozmawiać z osobami, zwłaszcza jeśli zależało im na tych osobach.
-Ja lubię też ryby. – przełamał następną ciszę.
-Ja też, zwłaszcza łososia.
-Kocham łososia! – uśmiechnął.
-Wow... bo to moja ulubiona ryba... to znaczy jako jedzenia.
-No, u mnie też.
Wreszcie złapali jakiś ciekawy temat, w którym mogli pogadać.
Tymczasem na górze.
-Tato, co się stało? – weszła do pokoju, z którego dobiegł krzyk.
Była to sypialnia Gorowiczowa i Malejkowicz.
-Tam ktoś jest! – krzyknął wskazując na szafę.
Gahanow strzelił się w czoło i wyjął drewniany kijek. Marian wyszedł.
-DISCO!!!
Niektórzy zrobili facepalm, niektórzy zaczęli narzekać na Paździochowicza.
Gdy główny sprawca kłopotów wyszedł na korytarza, dopadła go banda z „Marian i przyjaciele”.
-Gdzieś Ty kurwa byłeś? – pytał się go Rysio.
-Tyle czasu czekać... – dodał Stefan.
-Żreć i pić się chce człowieku! – powiedziała Łajza.
-Nie pierdolcie kurwa! – oburzył się Gercio. – Lećmy na strych i upijmy się w trzy dupy!
-DISCO!
I zamknęli się na strychu. Tam właśnie mieszkał Marian i jego ekipa. Nikt oprócz nich tam nie wchodził... strach myśleć, jakie warunki tam są...
Roberta nagle się obudziła po śnie, który nadal pamiętała. Ale to był tylko sen, na szczęście...
Śniła, że widziała nagiego Szymona i Roberta. Ona również była taka, jaką ją Pan Bóg stworzył. Zaczęli naraz się z nią kochać albo każdy miał określony czas na uprawiania z nią seksu. Następnie położyli ją na zimnym blacie i obsypali warzywami i owocami. Robert to filmował, a Szymon zjadał z niej pożywienie. Gdy skończył, zaczął odbywać z nią stosunek. Gdy chciała skończyć, on jej nie pozwalał. Kowalow tylko filmował, a ona czuła się jakby była wykorzystywana. Nie mogła się z tego wyrwać. To stało się koszmarem.
Wtedy się obudziła. Gdy dostrzegła Roberta obok, cieszyła się, że to tylko się jej śniło.
Wstała z łóżka i podeszła do okna. Spoglądała na inne budynki oraz na ludzi idących ulicą. Spojrzała na ukochanego, który trwał w sennym transie.
Zaparzyła sobie kawy i łyczkami popijała ten, kofeinowy napój.
Jeszcze raz pomyślała o swojej ewentualnej ciąży. Ubrała się i wyszła z domu.
Kiedy wróciła, on nadal spał.
Kupiła sobie test ciążowy. Jego wynik będzie decydujący...
Laura i Pery byli tak pochłonięci rozmową o rybach i ogólnie o pożywieniu, że nie zwrócili uwagę, że wszyscy wrócili do salonu. Perła widząc, że jego kumpel otworzył się na dziewczyny, uśmiechnął się do siebie.
„DA PUNK!”
„Ahh... chwila, to nie ja pomyślałem DA! PUNK!” – myślał Perełka.
„Haha, to ja byłam głuptasku!” – pomyślała Czarna.
„Arrr Ty moja!”
I objął ją i zaczął czule całować.
Magda cieszyła się, że „mała” Swietłanka ma kogoś, kogo kocha ze wzajemnością. Jednak smutno jej się robiło na myśl, kiedy to wiedziała, że nie może tak być z Tomem.
„Gdzie jesteś ukochany? Gdzie jesteś?” – myślała.
I wyszła z salonu, w poszukiwaniu szczęścia...
Roberta z niecierpliwością czekała na wynik testu.
Robert właśnie się obudził.
„Nie może tego zobaczyć... na razie.” – i schowała tester.
-Hej kochanie. – dał jej buziaka. – Ale spałem! Dawno chyba tak nie spałem po południu!
-O tak... – objęła jego szyję.
Mruczał jak kotek.
-Zaraz do Ciebie wrócę skarbie. – oznajmiła. – Połóż się, a ja wskoczę pod prysznic.
-Dla mojej pani – wszystko!
Zrobiła „mrau!”, a on znów ją pocałował.
Zamknęła się w łazience i odczytała wynik testu... po tym wzięła prysznic i wylądowała z narzeczonym w łóżku...
1 komentarze:
Tom.. <3 Mój Tom... Ja go chce! DA PUNK!
Prześlij komentarz