CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Wielkie Sprzątanie rozpoczęte!

Kilkanaście ekip sprzątających jechało do Pałacu. Tysiące ludzi wracała stamtąd. Takie są skutki wielkich bib...
-Ile czasu wam to zajmie? - spytała Władczyni szefa jednej z ekip.
-Szacując... jeden dzień.
-No cóż... a koszty?
-Szacując... nie umiem powiedzieć... dopiero, gdy skończymy, to będziemy wiedzieć.
-No, to do roboty!
-Ok... CHŁOPAKI ODPALAMY SPRZĘT!
No to chłopaki sprzęt odpalili i zaczęło się Wielkie Sprzątanie.
-Nic nie słychać przez te maszyny. - powiedział do niej Towarzysz Gahanow.
-Może to lepiej.
-Oj tak... - mruczał jej do ucha. - Nic nie będzie słuchać.
Pociągnęła go za krawat i pobiegli do swojej sypialni.

Roberta wybrała się z swoją siostrą Pauliną do sklepu z sukniami ślubnymi.
-Jestem taka podekscytowana! Już za niecałe 2 tygodnie będę panią Kowalow! Ach...
-Cieszę się twoim szczęściem! - przytuliła ją. - O, patrz na tą! - wskazała sukienkę.
-Hmm... nie.. ta nie...
Przechodziły, przebierały, Roberta przymierzała, obie oceniały...
Aż w końcu przyszła panna młoda zobaczyła suknię ślubną powieszoną dalej niż suknie. Wiedziała, że to jest TA.
-O, masz rację, ta jest niezła.
-Przymierzam!
Gdy Paulina zobaczyła swoją siostrę, była nią zachwycona.
-Jejciu, jak Ci w niej ślicznie! - założyła jej welon. - Naprawdę wyglądasz zjawiskowo!
-Myślisz, że Robertowi się spodoba?
-Na pewno!
Obie zaczęły piszczeć „weeeeeeeeeee” i tańczyć ze sobą.

Robert zabrał Perłę a on Czarną do sklepu z garniturami. On też musi mieć strój na swój ślub!
-Ty siedź tu, ja Ci coś wybiorę z moją misią!
W końcu Perła znał się nieco na modzie. Zwykle tak zachowują się geje, ale na szczęście on jest 101 % hetero i ma przecież Czarną. Ona natomiast nie znała się na modzie, ale pomagała wybierać chłopakowi.
-Dobra, mamy dla ciebie kilka kompletów! - oznajmiła.
-Będę Ci pokazywać, a Ty mów!
Robert twierdząco kiwnął głową.
-LECIM NA SZCZECIN!
Spośród kilkunastu gajerków, wybrał 5. Wszystkie przymierzył i ostatni okazał się najlepszy.
-Ale wyglądasz seksi hihihi! Widzisz jak z moją misią – objął Swietłanę. – wybraliśmy Ci najlepszy garniturek?
-Dziękuje wam! A.. spodoba się on mojej misi?
-Pewniocha!
-A ona pewnie to samo się pyta Pauliny jeśli chodzi o suknie ślubną.
-Ach... chciałbym ją zobaczyć teraz.
-I PUNK!
-I gitara! - dodała Czarna.

-DISCO!!!
-Szanowna Władczyni, tej pedzio nam przeszkadza!
Szyszka zrobiła facepalm, a Gahanow wrzasnął.
-Jeszcze jeden numer kurwa, to zostaniesz wyjebany odkurzaczem!!!
-Odkurzaczem? - zrobił takie oczka *.* - Jedna laska, którą posuwałem miała orgazm jak odkurzacz. Ach... kiedy słyszę odkurzacz, to widzę ją ooooch! Daj rurę! Ja chce rurę! - zaczął gościowi z ekipy wyrywać odkurzacz.
-Ja jebie! Co tu się kurwa dzieje?! Paździochowicz pojebie!!! Spierdalaj, bo Ci przypierdole!!! - zaczęła go gonić, a ten uciekać przed nią i jednocześnie szukać odkurzacza.

Borys niepewnie wypił łyk kawy. Ewa podparła się ramionami na stoliku. Gruszenko splótł swoje palce. Wyglądał na nieco zdenerwowanego. Zaczął opowiadać.
-Pewnego dnia byłem nocą na basenie. Jak zawsze, pływałem sobie, ponieważ jest to jedno z moich hobby. Kiedy skończyłem, ubrałem się i szykowałem do domu. Wtedy zastałem Katję.
-Ty świnio! Co Ty tu robisz nocą?!
-Ależ kochanie, ja tylko tu pływam!
-A ta kobieta, to co?
Nie wiedziałem o jakiej kobiecie mówi. Byłem przecież sam.
-Ale o czym tu mówisz?
-Ty mnie nie wkurzaj! Zdradzasz mnie!
-Nie zdradzam, przysięgam!
-Nie no, wcale! A tamta dziewczyna, to nic, no nie?
-Jaka dziewczyna? Kochanie, nigdy bym cię nie zdradził!
-Mam tego dosyć! To koniec! Nie mogę być z kimś, kto mnie zdradza!
-Przestań. Tak bardzo cię kocham. Nie wiem skąd bierzesz te bzdurne teorie o mojej zdradzie. Nie kłóćmy się już.
-Jaki... jaki Ty jesteś beznadziejny!
Nigdy jej nie zdradziłem, a ona była święcie o tym przekonana.
-Wracajmy do domu. - zaproponowałem i chwyciłem ją za ramię. Zrobiłem to za mocno i przez to straciła równowagę i wpadła do wody. Chciałem jej pomóc wyjść z wody, ale ona się darła na mnie, więc uciekłem przestraszony. Nie wiedziałem, że nie umiała pływać... Poza tym zobaczyłem jej siostrę i przyjaciółki, więc tym bardziej odszedłem. Dobrze, że ktoś ją uratował, bo by się utopiła... Do dziś nie mogę się pogodzić z tym, że chociaż jej nie ratowałem. Może by nie myślała tak źle o mnie. Żałuje tego, nie chciałem zrobić jej krzywdy.
Po tym wszystkim wyjechałem do Rosji. Tam się zmieniłem, na lepsze. Postanowiłem wrócić do Prypeci i przeprosić Katję. Mam nadzieje, że chociaż mi wybaczy. Chcę tu zacząć zupełnie nowe życie...- napił się łyka kawy i spojrzał na Ewę.
-Wiesz... nie wiem, czy ona by chciała z Tobą gadać. No, ale próbuj.
-Marzę, żeby przyjęła moje przeprosiny, bo przecież ma już chłopaka, a ja... dziewczynę. - posłał jej zalotny uśmiech.
Odpowiedziała mu tym samym uśmiechem. Chwycił jej dłoń i złożył na niej pocałunek.
„Będzie mi z nim dobrze”.

Robertowie, Perła i Czarna spotkali się w lodziarni, gdzie rozmawiali o ślubie Roberty i Roberta.
-Kto będzie świadkami? - spytał Perła.
-Świadkową będzie moja siostra.
-Świadkiem będzie... Szymon.
-O, no proszę! A można być druhną? - Perła posłał Robertowi szeroki uśmiech
-Hahaha, nawet panną młodą! - odpowiedział mu.
-Och Robercie! - Perła naśladował kobietę. - Ślubuje Ci gitarę, punka, kostkę do gry aż do bisu, AMEN!
Towarzystwo wybuchło śmiechem.
Szymon widział ich z daleka, lecz nie odważył się podejść bliżej. Jednak Roberta go dostrzegła i przeprosiła znajomych na chwilę i podeszła do Szymona.
-Hej! - zatrzymała go.
-Roberta...
-Chodź, usiądź z nami!
-Nie chcę wam przeszkadzać...
-Nie będziesz. No chodź! - wzięła go pod ramię. Nie chciał już protestować, więc uległ jej. Była pod wrażeniem jego mięśni – były takie silne i męskie.
Wszyscy ucieszyli się na widok Szymka, więc z chęcią go przyjęli. Ten po czasie zdobył się na wyznania z dzisiejszego incydentu z Ewą.
-Pomożemu mu. - powiedział Perła.
Wszyscy twierdząco kiwnęli głową, a Galupienko uśmiechnął się pod nosem.

Sypialnia, w której Tomek miał spać z Magdą w jednym łóżku, sprawiała dobre wrażenie – tak jakby uspokajała człowieka. Weszli do niej, by zostawić tu rzeczy. Zaraz mieli zejść i obejrzeć coś w pudełku pani Adiel.
-Jeśli chcesz, to będę spał na krześle, a Ty na łóżku. - zaproponował Tomasz.
-Nie wygłupiaj się. Będziemy spać w jednym łóżku i tyle.
-Wiesz.... ale możesz się czuć dziwnie z obcym mężczyzną.
-Możliwe, ale nie mogę cię traktować jak psa i to w domu twojej babci.
Przysiadł na łóżku.
-Żałuje, że tak późno przyjechałem do niej.
Usiadła obok niego.
-Wcześniej nie mogłeś. Lepiej późno niż wcale.
-Wiesz, wcale aż tak świata nie zwiedziłem. Zmarnowałem ten czas, a babcia tęskniła za mną, a teraz umiera! Jestem taki głupi!
Pogłaskała jego dłoń, a on rzucił na nią swoimi błękitnymi spojrzeniami.
-Masz oczy jak morze. - stwierdził.
-Dziękuje, o twoich mogę powiedzieć to samo.
Uśmiechnął się do niej, odpowiedziała mu tym samym gestem.
-Myślisz, że twoja babcia pozwoli mi skorzystać z telefonu?
-Pewnie.
-Chcę zadzwonić do domu...
-Rozumiem.
Wstała i podeszła do urządzenia. Wykręciła numer i przyłożyła słuchawkę do ucha.

W Pałacu panował huk, więc nic nie było słychać. Poza tym panował o zamieszanie za sprawą Mariana, który chciał wsadził sobie rurę odkurzacza na... penisa....
-Kurwa, jaja Ci urwie pierdolcu! - krzyczała Szyszka.
-Będzie chujowo! - uśmiechnął się jak debil.
-Zostaw to kurwa! - wyrywała mu rurę, gdy ten ją trzymał i jednocześnie rozpinał rozporek. - Wsadź sobie butelkę, albo wibrator w dupę!
Marian uspokoił się.
-O, to je to! Disco! - i uciekł gdzieś w nieznanym kierunku.
Panował spokój, dopóki Paździochowicz nie wrócił... nagi z butelką na członku.
-Kto będzie mnie gwałcić? - zrobił takie oczka - *.*
Wszyscy zrobili facepalm.

-Hmm... dlaczego nikt nie odbiera? - dziwiła się Magda, gdy po któreś próbie dodzwonienia się nikt nie odebrał. - Jeśli biba nadal tam trwa i jest tam burdel, to ja im dam!
-Wydaje mi się, że tam trwa wielkie sprzątanie. Wiesz... ekipy sprzątające itd.
-Hmm... twoja myśl nie jest zła i wygląda na prawdziwą... zadzwonię później.
Twierdząco kiwnął głową i oboje zeszli na dół.
Babcia Adiel miała przygotowane stare zdjęcia jej rodziny. Zależało jej, by Magda je zobaczyła. Pokazała jej małego Tomasza.
-Śliczny chłopiec. - skomentowała.
-A to jego matka. - staruszka wskazała fotografię z kobietą.
Malejkowicz przyjrzała się jej uważnie.
-Jej... ja chyba ją skąd znam...

0 komentarze: