CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

sobota, 4 grudnia 2010

Gumki.

Była już noc, a miasto Prypeć nadal świeciło, a zwłaszcza w Pałacu, gdzie Wielka Balanga końca nie ma. Autorka „Prypeć Wg Robertów” zaczyna się martwić, że to robi się podobne do „Mody na Sukces”, gdzie Rigde wyjdzie z pokoju za 10 odcinków.
(Co? Co ja chrzanię? CIĘCIE!)

Perła przyglądał się figurkom i zestawie młodego mechanika.
-Nie wiedziałem, że cię to kręci.
Swietłana uśmiechnęła się.
-Od małego mnie interesowały „męskie zabawy”.
Oboje usiedli obok siebie na łóżku.
-A co na to mama?
Dziewczyna przybrała poważną minę.
-Mama rzadko kiedy była w domu, choć mi mówią, że mam jej charakter i wygląd.
-Jak długo mamy nie ma w domu?
Zastanowiła się.
-Jakieś pół roku jak nie więcej.
Perła zrobił oczy jak polskie 5 zł i zakrył usta dłonią.
-Taka niestety prawda. Tak naprawdę, to tata mnie wychowywał. Jestem jego oczkiem w głowie.
Chłopakowi zrobiło się jej szkoda, więc ją objął. Położyła głowę na jego nagim ramieniu (siedział bez koszulki).
-Mamę zastępowała mi Szyszka, Roberta, Paulina... a inni mieszkańcy byli wujkami czy ciociami. Ale tak to jest, kiedy jesteś dzieckiem rozwodników. Jeden z rodziców jest rzadko w domu. Rzadko kiedy... obserwuje, jak dorastasz... jak się zmieniasz.... nie wie, kim jesteś...
-Tak mi przykro...
-Takie jest życie Perła... uważam, że mam bajkowe życie. Nie każdy może mieszkać w Pałacu i pozwalać sobie na wszystko. Po co mam narzekać na szkołę jak mi dobrze w domu? Tu mam wszystkich bliskich i cieszę się. Chodzę do szkoły, bo chcę coś z niej chociaż wynieść. Nie mam super ocen, ale bez problemu mogę zdać. Nie muszę się martwić o przyszłość, ponieważ mam zapewnione do końca życie mieszkanie tutaj i majątek. Staram się jednak żyć jak normalny człowiek, ale i tak zachowuje się inaczej – nie jestem typową nastolatką. Ja oprócz szkoły, to nigdzie nie wychodzę. Tylko raz zrobiłam wyjątek i poszłam do fryzjera i...
-Spotkaliśmy się... Powiem Ci, że szaleje za twoją innością! To jest cool!
-Tak uważasz?
-Nom! Ja jestem normalnym mieszkańcem, ale ledwo liceum skończyłem, a studia rzuciłem – dla muzyki.
-Każdy muzyk tak robi – gdzie przeczytam biografie, to mają zwykle tylko wykształcenie średnie.
-A kto jest w twoim typie?
-To znaczy?
-No... jacy Ci się chłopcy podobają? Wiesz... Ty jesteś inteligentna, a ja nie... z takim przygłupem jak ja to...
-Zaraz tam przygłup... - pogłaskała jego nagi tors. - Aż tak siebie nie krytykuj. Źle Ci w życiu?
Zastanowił się.
-Będzie idealnie, jeśli będę wiedział jedną rzecz.
-Jaką?
Chwila ciszy.
-Czy dziewczyna, w której się zakochałem mnie kocha.
-To ją spytaj.
Chwila ciszy i zastanowienia.
-Czarna, kochasz mnie?
Ponownie chwila ciszy i zastanowienia.
-Dziewczyna, którą kochasz też cię kocha.
Chłopak wstał i krzyknął.
-PUNK! - i udał, że gra na gitarze.
Dziewczyna zaczęła się śmiać, a on podszedł do niej i złapał ją w pasie. Kręcił nią w kółko.
-Perła! - krzyczała i śmiała się.
Opuścił ją na ziemię i zadowolony patrzył jej w oczy.
-Ten dzień jest wyjątkowy! - pocałował ją. - Nigdy takiego farta nie miałem!
Położyli się na łóżku.
-Ja też... wiesz... będziesz moim pierwszym chłopakiem.
-A Ty moją pierwszą dziewczyną.
-Nigdy żadnej nie miałeś?
-Prawie jedną miałem, ale był jeden powód dla którego... mnie nie chciała.
-A jaki to?
Chwilę milczał.
-Wstyd mówić aż. Mam nadzieje, że i Ciebie to nie przerazi.
-Mnie nic nie przerazi.
Westchnął.
-Ok... - znowu westchnął. - Jestem prawiczkiem. Nigdy nie uprawiałem seksu.
-I za to cię odrzuciła? Ja pier... ale niektóre dziunie są naprawdę głupie. To jakby mnie chłopak nie chciał, bo jestem dziewicą.
-Więc Ty też nie...?
-Tak. Nie śpieszy mi się do tego.
Perła pomyślał.
„Jest taka młoda... chętnie bym to zrobił, ale czy ja nie zrobię jej źle? Jestem taki niedoświadczony”
A ona pomyślała.
„Czy 15-latce wypada w tym wieku stracić cnotę? Perła jest dobrym chłopakiem, ale czy my będziemy już na zawsze razem? Powiedziałam sobie, że chcę przeżyć pierwszy raz z tym, z którym na pewno będę...”
Chwycił jej dłoń i położył na swojej klatce piersiowej w okolicach serca.
-Czujesz? - spytał.
Jego serce biło mocno, ale normalnym tempem.
-Czuje...
Położyła się na nim. Patrzyli sobie w oczy.
Prypecianie od normalnych ludzi na świecie różnili się nie tylko zamiłowaniem do szyszek czy Whiskacza – byli prawdziwymi i wyjątkowymi romantykami. Potrafili zakochać się w życiu raz i kochać aż do śmierci. Dlatego nikogo nie dziwiły fakty, że osoby w młodym wieku biorą ślub i decydują się wcześniej na dziecko. Rzadko kiedy ktoś się rozwodził albo miał wielu partnerów.
Nawet dzieci umiały obdarzyć kogoś silnym, trwałym uczuciem.
-Perła... chciałbyś... być ze mną?
-My już jesteśmy razem. - pogłaskał jej policzek.
Uśmiechnęła się.
-Tylko, że... na zawsze już razem?
-Myślę, że tak.
Namiętnie się pocałowali. Obrócili się i ona leżała pod nim nie odrywając ust. W następnej kolejności, obdarowywał jej szyję licznymi buziakami aż w końcu miała malinkę. Ponownie się obrócili i ona zrobiła mu malinkę na szyi. I znowu obrót i całowanie się w usta.
-Wiesz... - przerwał. - Ty nie miałaś nikogo i ja... a dziś jest taka piękna noc...
-Wiem Perła... też chcę się z Tobą kochać
-Tak? - zapytał zaskoczono. - O! Czytasz... mi w myślach.
-Masz zabezpieczenie?
-Nie...
Westchnęła.
-Mam teraz dni płodne. Zajdę w ciąże, jeśli się nie zabezpieczymy.
Zastanowił się, gdzie może zdobyć prezerwatywy.
-Zaczekaj na mnie! Wiem, kto ma gumki! - związał włosy i założył szlafrok, który wisiał na krześle. Wyszedł z pokoju, a Swietłana poszła pod prysznic.

Gorowiczow namiętnie się całował z Plichtenko i jednocześnie oboje zdejmowali z siebie ubrania. Całkiem nadzy, ona pozwoliła mu na pieszczoty swojego ciała. Lizał, całował, dotykał każdy fragment jej ciała. Doprowadzał ją do ekstazy, kiedy zajął się jej miejscem intymnym. Wyginała się, wierciła, głośno oddychała i jęczała.
-Oooooo Marcin...
Jego podniecało, gdy ona „bawiła się” jego męskością.
-Ooooo tak... - jęczał.
Po tych pieszczotach, wstali i on podniósł ją za pośladki, złapała się jego szyi, a nogami oplotła biodra. Wymagało to z jego strony dużo wysiłku, lecz to nie stanowiło dla niego problemu. W pozycji na jeźdźca dawała z siebie wszystko. Marcin trafił na doskonałą kochankę, dawała mu maksimum satysfakcji. Pokochał ją, sam się dziwił sobie, bo nigdy sobie ich nie wyobrażał razem. Co jak co, gdyby nie postrzelenie Fleczerowicza i atak ze strony Galupka, to ich romansu nigdy by nie było. A więc każda rzecz ma swoje pozytywne i negatywne strony.
W pozycji klasycznej to on wykorzystywał całe swoje siły w seksie. Zawsze doprowadzał ją w tej pozycji do orgazmu.
-O GORZEEE! NIE PRZERYWAJ!!!
Niemal odchodziła od zmysłów, a wręcz krzyczała, to za nic nie chciała tego przerywać – to był najlepszy moment teraz! A najlepsze, że kilka razy tak miała, że na jednym najlepszym momencie się nie kończyło.
Aż w końcu oboje osiągnęli szczyt. Stwierdzili później, że to był ich najlepszy seks.
-Go...rze... - nie mogła złapać tchu.
-Wow...
Po kilku minutach mogła normalnie mówić.
-Ale my się pieprzymy Marcin...
-Nom....
Na chwilę zamilkli.
-Nawet z Dzikowiczem tak nie miałam, że podczas jednego seksu miałam kilka orgazmów....
-Magda nigdy nie doprowadzała mnie do takiego szaleństwa...
Nie wierzyli, że zwierzyli się sobie z tak intymnych sekretów.
Napili się piwa i rozmawiali o wszystkim i o niczym.

Szymon wyglądał będąc pijanym jak zaginiony brat Alana. Swoje smutki zatopił w kilku butelkach Whiskacza. Miał doły pod oczami i rozbiegany wzrok oraz bez powodu ciągle otwierał i zamykał usta jakby żuł gumę. Zyskał za to kolejnego pijanego Towarzysza – Gercia i „śpiewali” różne, biesiadne piosenki.
-Szymon! Szymon! - ktoś krzyknął.
Galupienko beknął.
Perła przedostał się przez tłum aż do niego.
-Szymek... pomóż mi.
Galupienko ponownie beknął.
-Masz... gumki?
Szymon zaczął się dziwnie kołysać na fotelu. Wstał ledwo i omal się nie przewócił. Objął za szyję Perłę i mlasnął.
-Tej nocy... będziesz... mężczyzną... to bardzo ważny... dzień w życiu... mężczyzny... Dziewczynę... uczyń... kobietą... - zaczął dotykać się po swoim ciele. Rozpiął rozporek i wsadził dłoń w... no sami wiecie.... Tam nic nie znalazł, więc sprawdził tylne kieszenie. Wyciągnął kilkanaście(!) prezerwatyw różnych rodzajów. - Jakie chcesz?
-Emmm... jakiekolwiek...
-Polecam... Ci... czekoladowe.... będzie wam... czekoladowo... a może chcesz... cytrynowe... możesz też... wziąć bananowe... miętowe... truskawkowe... malinowe... kawowe...
-A zwykłe?
-Zwykłe... - popatrzył i dał mu z 5 sztuk. - Idź z Bogiem dziecko... ja Ciebie...
-Dzięki... - wyrwał się z jego objęć i pobiegł do pokoju ukochanej.
Natomiast do Szymona podeszły 2 dziewczyny.
-Hejka koteczku. Chcesz z nami użyć trochę tych gumeczek.
Galupienko poczuł się jak kot i mruknął i zrobił „miau”.

0 komentarze: