Szymon swoim kciukiem otarł łzę, która spływała po policzku Roberty.
-Jaką? - wyszeptała.
Głośno westchnął, jakby miał problemy z oddychaniem.
-To ja cię uratowałem...
-Kiedy?
-Pomyśl...
Oświeciło ją po chwili. Nie mogła uwierzyć, to nie może być prawda..
-Nie... - przecząco kiwała głową. - To nie prawda... to nie mogłeś być Ty...
-To byłem ja... ja cię uratowałem.
-Nie... przecież... to przecież...
-Pracowałem tam jako ochroniarz... Borys dawał mi kasę, żebym wpuścił jego i jego dziewczynę. Nie wiedziałem nic o nim, nawet o Tobie. Gdy usłyszałem krzyki i zobaczyłem, jak nagle wybiegli, to wiedziałem, że będą kłopoty. Poszedłem sprawdzić basen, topiłaś się. Jak najszybciej pobiegłem i wskoczyłem. Wynurzyłem cię z wody, sprawdziłem, czy masz puls. Twoja twarz była blada. Koniecznie trzeba było zrobić sztuczne oddychanie. Twoje usta były zimne. Ale... jednak... jakieś.. słodkie... Powróciłaś do życia... Wtedy... zobaczyłem twoje oczy... zakochałem się... byłaś prześliczna. Gdy powiedziałem Ci swoje imię na twoje pytanie „Kim jesteś?”, byłaś już nieprzytomna. Wziąłem cię na ramiona, posadziłem na wygodnym krześle. Okryłem cię ciepłymi szatami. Patrzyłem na twoją twarz w śnie. Heh... wzroku nie umiałem oderwać. Nieśmiało dotknąłem twoje policzka. Kurwa.... tak chciałem cię poznać! Kurwa... przestraszyłem się, kiedy usłyszałem Szyszenko i spółkę. Mogłem zostać... mogłem kurwa zostać... teraz... może byś była ze mną... nie byłoby jak dziś... Ewa by mnie nie interesowała, ty byś nie znała Roberta...
-Szymon... Boże... - łezka wypłynęła z jej oka. - Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś?
-Nie umiałem... nie umiał...
-Kuźwa... przecież bym była z Tobą...
-Gdyby...
-...Byś wtedy został... och kurwa... - kolejna łza spłynęła z jej oka. - zanim poznałam Roberta... miałam odszukać mojego wybawcę... i go...
-Kochać...
-Zostać z nim...
-Na zawsze...
-Och Szymon...
-Roberta...
Ich wargi spotkały się. Ciepłe, spragnione siebie. Języki lizały się ze sobą jakby nie mogły się nacieszyć, że są razem.
Wstali starając się nie odrywać ust. Zdejmowali z siebie wszystko, co mieli. Tak bardzo pragnęli swoich ciał...
Gdy położyła się na łóżku i on na niej, od razu poczuła go w sobie. Nie myśli o konsekwencjach tego – to były emocje, które nimi zawładnęły.
Wciąż całowali się, raz to były czułe buziaki, a raz namiętne pocałunki.
Zmieniali pozycje.
Tak jak chciał – nie był gwałtowny i ostry dla niej, lecz wszystko robił z czułością wobec niej.
Było tak póki ona sama nie przyśpieszała ich tempa. Wtedy kochał się z nią jak w innymi kobietami – zdecydowane i szybkie ruchy. To im jednak nie przeszkadzało – wzniosło sporo rozkoszy w tym akcie. Spazmy orgazmu targały nią całą, a on czuł, że zaraz dojdzie. Dlatego też wybrali pozycję klasyczną. Głośno krzyknęli. Nastąpił wytrysk nasienia. Jego sperma poleciała na jej piersi, brzuch i włosy łonowe. Gdy chciał to wytrzeć, ona go powstrzymała i wmasowała to sobie w skórę. Położył się na niej...
-Robcio!!! Obczaj to!! I jak?! - Perła piszczał jak dziewczyna.
-Chujowe panie! Za torebka i kwiatek nie pasują!
-Buuuu! Musiałeś to popsuć?!
-Ale patrz! No weź to „Delete”!
-Niet!
-Ale zaraz Ci to kliknę z powrotem!
-Niet le fuck!
-Perła! Zabierz te palce z myszki!!
-Niet!
-Spierdalaj, ja zrobię to lepiej!
-Pipka!
-Cham!
-Prostak!
-Burak!
-Świnia!
-Warchlak!
-Punk!
-Disco!
-Papa Dance!
-Ojciec Chrzestny!
-Da vinci!
-Chujo iglesias!
Do pokoju wszedł Marian. Kiedy zobaczył grę na ekranie, zrobił takie oczka - *.*
-Balbi!! Ajć!
-Ajć!
-Dacie pograć?!
Po chwili zastanowienia.
-DA!
Paździochowicz jako trzeci gracz dołączył do chłopców. Wspólnie stworzyli około... hmm... 101 projektów.
-Mówiłem, że ze mną nie zginiecie ajć!
-AJĆ!
-To tera... DISCO!!!
Marcin myślał o Magdzie.
„Boże... co ja zrobię... Boże...”
Paulina objęła go mocno.
-Ja jeszcze nie powiedziałam Alanowi, że z nim zrywam.
-Ty przynajmniej możesz to zrobić...
-Ty w sumie też.
-Chcesz by się zabiła?! Ledwo co ją od samobójstwa odciągnięto, a Ty mówisz mi, że też mogę?! Myślisz Ty?!
Uderzyła go w policzek, z całej siły.
-Nie tym kurwa tonem!
Złapał się za miejsce, gdzie dostał cios.
-Przepraszam...
-Nigdy nie mów w taki sposób do mnie, rozumiesz!
-Tak... wybacz mi... love you... - pocałował ją.
-No... lepiej...
Westchnął.
-Ale może... jest sposób... nie ma sytuacji bez wyjścia Marcin...
-W tym przypadku jest inaczej. Szyszka ma racje – zdecydowałem się ją poślubić, to już muszę to zrobić.
-Nikogo nie pokocham tak jak Ciebie...
-Wzajemnie...
Pocałowali się.
Roberta leżała na brzuchu, a Szymon na niej. Palcem tworzył serduszka na jej ramieniu.
Pocałował to miejsce.
-Kocham cię... - szepnął jej do ucha. - Ewę kocham też... ale proszę... pamiętaj, że Ty i tylko Ty, na zawsze już będziesz w moim sercu.
-Szymon... kocham Roberta ponad życie... ale Ciebie też... też będę cię mieć w moim sercu.
Pocałował jej głowę i oparł ją na jej plecach.
-Po raz ostatni... tak nadzy leżymy ze sobą... - powiedziała.
-Tak... ale... cieszmy się tą chwilą. Niech ona trwa jakby wiecznie.
Odwróciła się do niego przodem. Zatrzymał dłoń na jej policzku, a ona go objęła. Złożył na jej ustach czuły pocałunek, który przerodził się w ten namiętny.
Ewa biegła przed siebie nie widząc nic i nikogo. Zatrzymała się i oparła o ścianę budynku. W dłoniach schowała swoją twarz pełną łez.
-Nie... ja już nie mogę...
-No czego mała? - ktoś spytał.
To był Alan.
-Alan... jej...
Był niestety pijany.
-Jakaś Ty... - bęknięcie. - ładna.
„Niebezpiecznie” zaczął się do niej zbliżać.
-Co ty robisz? - zaczęła się go bać.
-No chodź na mojego konika... - objął ją mocno i chciał wsadzić język między jej wargi, ale ona zaczęła się z nim szarpać.
Prawie zerwał z niej ubranie.
-Alan!! Spierdalaj!! Nieeet!
Upadli. Ona go kopnęła kilka razy nie patrząc gdzie. Podniosła się i po raz kolejny z płaczem pobiegła przed siebie.
Zwolniła tempo, zatrzymała się. Coś jej mignęło w kącie oka. Spojrzała się...
...
Słychać były tylko pisk opon i czyjś krzyk...
2 komentarze:
Hahahaha! Rober i Perła + Marian mnie zniszczyli xDDDDDD !!!!
Boski rozdział :****** !!!
Uderzyła go w policzek, z całej siły.
-Nie tym kurwa tonem!
Złapał się za miejsce, gdzie dostał cios.
-Przepraszam...
ahhhaha uśmiałam się dobre..tak jak cały rozdział
Prześlij komentarz