CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

wtorek, 4 stycznia 2011

Praca.

-Deeeeejwaaaj!! - Perła szarpał się z Robertem o płytę.
-Nie będę go słuchał!!
-Ale... Henrique Ilesias jest PUNK!
-Chyba Ci się przewody w mózgu przepaliły...
Marian stanął przy nich.
-AjĆć! DISCO! Czekajcie koteczki, ja mam coś lepszego! - wziął odtwarzacz i nacisnął play.
Będe brał cię!!
-Gdzie??
-W aucie!
-Mnie??
-Cię!
-Eeee
-Ehe”
Perła i Robert zrobili miny „Are You Fuckin Kidding Me?”
-Are You Fucking Kidding Us? - zapytali jednocześnie.
Panowie przekrzykiwali się, co mają puścić. Nagle, usłyszeli piosenkę „The Beds Too Big Without You” The Police. Zaczęli kiwać głowami i tupać stopami w rytm piosenki.
-Kto to puścił? - Krawczuk podrapał się po głowie.
-JA! - z cienia ujawnił się chłopak. Miał brązowe, półdługie włosy, które swobodnie falowały, kiedy się poruszał. Trudno było określić kolor jego oczu – były mieszanką kolorów niebieskiego i zielonego. Nieraz miał całe zielone, a nieraz ciemno – niebieskie. Ubrany był w koszulę w kratę, fioletowy T-shirt pod tym oraz brązowe spodnie.
-Peregun? - zapytał nieśmiało Robert.
Obcy kiwnął twierdząco głową.
-O, siemaneczko! - uściskał go po przyjacielsku. - Co tam u Ciebie? Dawno cię nie widziałem! Czyżby ktoś tym razem Ciebie złowił? - puścił oczko.
-Hehe, sam tego chciałbym, ale niestety... marzenie ściętej głowy.
-Zaraz tam ściętej! - Perełka poklepał go. - Ja niedawno znalazłem taką laskę, że.. Bo$$HE! Jakie ona ma bajeczne cycki! Spędziliśmy razem noc i... aaaaaaaaahhhhh....
-Gratuluje. Ja nadal jestem starym kawalerem.
-Czy... 27 lat to już stary kawaler?
-Tutaj prawie każdy mężczyzna w tym wieku ma już dawno żony, a nawet dzieci. Ja nie mam ani jednego z tych.
-Może jeszcze nie ten czas?
-Weź... żadna mnie nie chce... laski nie lubią rybaków – śmierdzimy rybą, nasze hobby to łowienie i tylko z tego żyjemy, więc jesteśmy biedni.
-To... - wtrącił Kowalow. - może znajdź sobie dobrą pracę?
-Ja mam wykształcenie niepełne średnie.
-Ja też! - Perła wyszczerzył zęby. - A mam zajepunkobistą pracę tutaj!
-Ale Ty masz talent fryzjerski, a ja nie... umiem tylko ryby łowić.
Czule przytulił rybaka.
-Mój biedny, mały chłopczyk. Mój pysi mysi!
Paweł (tak, tak – to imię Perły, pamiętajcie!) zamienił się w pocieszyciela.
-Czekaj no koteczek! - Marian też się przyłączył. - BO$$HE, moje biedactwo!
-Nasze!
-Ajć, nasze! O BO$$HE!
-Panowie... - Peregun wyrwał się z ich ramion. - Dzięki, ale dam sobie radę.
Tym razem Robert objął chłopaka.
-I dziewczyna też się znajdzie, zobaczysz!
Uśmiechnął się na te słowa.
-Myślę, że jest tam gdzieś panna o której nie masz pojęcia, a ona o Tobie! Miłość przychodzi o różnej porze – właściwie niespodziewanie. A może zaraz... albo jutro...
-Za tydzień... - rzucił Perła.
-... spotkasz ją? Aaa... umiesz obcinać perfekcyjnie włosy?
-Zależy gdzie...
-No... na głowie.
-Nie... dlatego od czasu do czasu chodzę do Ciebie.
-Więc, jakby Ciebie tak ja... Perła czy nawet moja narzeczona podszkolili... Ty byś dobrze to robił, a my byśmy Ci dobrze płacili!
-Ja nic nie umiem.
-Oj tam! Każdy na początku nie umiałA.
-Tak jak każdy, że masz talenta... do robienia tapirków! - Perła chichotał z Marianem.
-Perła, silence! I'll kill you! - już ułożył dłonie do duszenia. - Peregunek, idziesz czy zostajesz? - zwrócił się do niego.
-Obojętnie. I tak się nudzę w domu.
-No to zostajesz z nami! Będzie fajnie!
-DISCO!
-PUNK!
W tym czasie przyszedł Lolek.
-No i elegancko! Cała ekipa oprócz Szymona, ale on nie chciał, a przydałoby się mu się mała rozrywka. - skomentował chłopak z tapirem.
-Ależ Roberciku! - Paweł zaczął otwierać piwo. - Nie można zmuszać drugiej osoby! To manipulacja!
-Masz rację... ale to nasz przyjaciel...
-Kulfa! - Marianek skoczył. - Chlejemy czy nie?! - zrobił takie oczka na widok alkoholu - *.*
Panowie wzięli butelki i weszli do innego pokoju.
Po czasie, nagrali króciutki utwór.
http://www.youtube.com/watch?v=dKOdo_hD9k8
-Jaki te... no... damy tytuł? - beknął Robert.
-DA. - odpowiedział Perła
-A ja wam mówię... - wtrącił Lolek. - że kwas fosforowy V jest wykorzystywany do Coca Coli...
A prawo Pascala brzmi...
-Po prostuj gotuj!! - energicznie odpowiedział Paździochowicz.
-A jak ze rżnięciem deski? - zapytał Peregun.
-Moja nie jest deska! - oburzył się Kowalow. - Moja dupeczka ma cycki D!!
-Moja ma... duże cycki.... - Perła się na tym nie znał.
-A my... - Pery objął Lolka – mamy Rączki...
-Chyba chujowo...
-Na lewo.
-BO$$HE! Ale mam śliczne cycki! - oczy Marianka - *.*
-Ty masz cyce?! - wszyscy – O.O
-Paczajcie, ajĆć! - rozebrał się do naga.
-Cycków nie ma!
-Nie będzie gównej!
-Na prawo.
-AjĆć! Ale mam kutasa!!
-Nie pan kutasa!
-Wieje sandałem!
-Z maaaaaasłeeeeeem!
-Ala nie waaali mu paaały!
-Eeeeeeeeeeeeeeee!
(Nie oznaczyłam, kto co mówi, ponieważ panowie tak się upili, że trudno było odróżnić głosy).
-Aaa... tera... - Perła prezentuje, więc można było go bez problemu rozpoznać. – jak Henrique Ilesias... Odda odda odda odda! Szara morda zniszczył klopa!!! Odda odda odda oddda!!!
Piwo łączy i porozumiewa ludzi, nie ma co.
Chłopaki później zaczęli tańczyć do tego:
http://www.youtube.com/watch?v=TFVtcSVkGdc&feature=related

Roberta i Szymon wzięli prysznic – wspólnie. Nie uprawiali seksu pod nim, ale nie potrafili odmówić sobie pieszczot. On zauważył, że powoli uczy się hamować swój popęd. Tylko nadal nie potrafił oderwać ust od jej warg. Ich słodki smak narkotyzował go.
-Robert naprawdę jutro wraca? - spytał.
-Tak, ma z chłopakami dużo pracy w firmie.
(Hahahahahahahaha – śmiech autorki „Prypeć Wg Robertów” - na szczęście niesłyszalny).
-Aha... czyli...
-Chcesz zostać?
Galupienko poczuł, jak go pieką policzki z wrażenia.
-Możesz zostać. Nie będę przynajmniej sama...
Uśmiechnął się pod nosem. Podszedł do Roberty ubranej tylko w czarne kimono (dostała w prezencie na urodziny od Pauliny). On również miał na sobie czarne kimono (Robertowie mieli kilka sztuk tego). Położył dłonie na jej ramionach. Kusiło go, by zdjąć to z niej. Ona zamknęła oczy i czekała aż sam zdecyduje.
-Doprowadzasz mnie do szaleństwa... tak trudno mi się powstrzymać...
Wtedy jej palce znalazły się na jego szyi. Zeszły niżej rozwiązując pasek. Teraz poszły wyżej i będąc nad klatką piersiową złapały materiał i w przeciwnych kierunkach zdejmowały z niego ubranie. Powoli obnażyła jego tors, który gładziła. Złożyła pocałunek na jego szyi. Objął ją, a ona całkowicie zdjęła z niego ciuch. Rozwiązała pasek w swoim kimono, a on równie powoli obnażył ją nagą przed nim. Przytuli się do siebie mocno. Głaskali swoje plecy albo ich ręce błądziły gdzieś po ich ciałach. Podniosła kolano, a on je przytrzymał. Odchyliła głowę, a on całował namiętnie jej szyje. Gdy objęła jego kark, chwycił jej drugie kolano. Uniósł ją do góry, a po czym trochę opuścił, choć wciąż ją trzymał wysoko. Znalazł się w niej. Znów ją uniósł i opuścił i powtarzał tak tą czynność. Dawno nie kochała się w tej pozycji. Ciężko oddychała. On musiał włożyć w tą pozę dużo wysiłku, ale nie przeszkadzało mu to. Spazmy orgazmu dotykały ją, wydawała się dźwięki rozkoszy. Wymawiała nieprzytomnie jego imię. Wtedy on całował ją z dzikością. Z pewnym momencie czuł, że traci siłę w ramionach, więc szybkim chodem znaleźli się w sypiali. Nie przerywając stosunku położył ją na plecach. Ona chwytała się za swoje piersi i głośno jęczała z rokoszy. Teraz on czuł, że dostaje orgazmu. Jęknął i nastąpiła ejakulacja. Następnie, wyszedł z niej i ponownie opadł na nią, a ona objęła jego rozgrzane i spocone ciało. Wtulił się w nią mocno i słuchał jej i swojego oddechu. Pogłaskała jego włosy. Poczuł się senny, więc zamknął oczy. Dołączyła do niego, więc przykryła ich ciała do połowy.

Babcia Adiel chodziła spać wcześnie, więc od kilku godzin już spała. Laura zamknęła się w swoim pokoju i nie wiadomo, czy poszła spać, czy robiła coś w nocy.
Tomasz i Magda leżeli już w łóżku. Światło było zgaszone, lecz oni nie spali i byli do siebie odwróceni.
-Tomek?
-Tak?
-Śpisz?
-Nie.
-Ja też...
Chwila ciszy.
-Zimno mi. - powiedziała.
-Mnie przeciwnie.
Znowu cisza.
-Da...dać Ci coś... ciepłego?
-Nie wiem... jeśli coś masz...
Odwrócił się w tym samym czasie co ona, więc ich spojrzenia spotkały się. Nieśmiało przysunął się do niej. Patrząc na nią czuł, że wszystko się w nim gotuje.
Byli już dość blisko siebie. Znowu pływali w swoich oczach, a jedynie księżyc i latarnie na drodze oświetlały pokój. Uśmiechnął się delikatnie, a ona to odwzajemniła. Przybliżył powoli twarz i równie tak samo zamykał oczy. Wystawił wargi i ją pocałował. Przytrzymał ją tak bez żadnych dalszych ruchów. Gdy skończył pocałunek, ona obdarzyła go następnym namiętnym. Po nim spojrzała jeszcze raz na niego błękitnymi oczami. Odwróciła się do niego, a on ją przytulił do siebie. Głowę położył na jej policzku. Po czasie szepnął.
-Kocham Cię Magdo.
Spała w jego ramionach, więc zamknął oczy i się uśmiechnął. Ona też.

1 komentarze:

Kaleid pisze...

On mnie kocha! :D <3