Myslovitz - Długość Dźwięku Samotności.
I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat
Przede mną droga którą znam,
Którą ja wybrałem sam
Tak, zawsze genialny
Idealny muszę być
I muszę chcieć, super luz i już
Setki bzdur i już, to nie ja
I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat
Przede mną droga którą znam,
Którą ja wybrałem sam
Wiesz, lubię wieczory
Lubię się schować na jakiś czas
I jakoś tak, nienaturalnie
Trochę przesadnie, pobyć sam
Wejść na drzewo i patrzeć w niebo
Tak zwyczajnie, tylko że
Tutaj też wiem kolejny raz
Nie mam szans być kim chcę
I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat
Przede mną droga którą znam,
Którą ja wybrałem sam
Noc, a nocą gdy nie śpię
Wychodzę choć nie chcę spojrzeć na
Chemiczny świat, pachnący szarością
Z papieru miłością, gdzie ty i ja
I jeszcze ktoś, nie wiem kto
Chciałby tak przez kilka lat
Zbyt zachłannie i trochę przesadnie
Pobyć chwilę sam, chyba go znam
I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat
Przede mną droga którą znam,
Którą ja wybrałem sam
I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat
Przede mną droga którą znam,
Którą ja wybrałem sam
Powyższą, polską piosenkę słuchała i cicho nuciła Pola. Miała przed oczami Piotrka, którego wciąż kochała. Jej sekret znała tylko Kasia. Dzieliło ich tylko trzy lata różnicy, ale co to za różnica, jak one były dla siebie jak siostry. Kaśka znała tez przecież Piotrka i wie, że on pasuje do Poli jak nikt inny. Zawsze pocieszała Polę, że on też coś do niej czuje i ma u niego szanse, kiedy to ona marudziła, że on jej nie kocha albo nie odzywa się bez powodu, tudzież strzela focha z nieznanych przyczyn. Piotr był dziwaczny, tajemniczy i chyba mało kto go rozumiał, czasem nawet sama Pola. Nie był typowym piętnastolatkiem. Gdyby jeszcze nie ten bardzo młodzieńczy wygląd i sama wiedza o jego wieku, to zapewne ktoś obcy by pomyślał, że jest on studentem. Ponieważ był dojrzalszy od rówieśników i dlatego oprócz Poli nie miał nikogo. Zawsze byli jacyś koledzy od tak do pogadania, ale to tylko ona zasłużyła sobie na miano przyjaciółki, a właściwie jego ukochanej. Głowił się prawie całymi dniami, czy ona też czuje do niego to samo. Szalał z zazdrości, kiedy myślał, że ona spotka się z Patrykiem z sieci. Internetowym znajomościom nie miał nic przeciw, bo sam z tego korzystał, ale chciał, by ona go pokochała, kiedy to miłość jest tak blisko niej...
Tymczasem Polę odwiedził jej brat i jeden z bliźniaków – Paweł.
-Nad czym tak fantazjujesz? - zapytał ją widząc siedzącą ją w kącie z słuchawkami.
-A Ty dlaczego się tu pojawiłeś?
-A nie można? - puścił oczko.
-Nie bronię... ale na pewno masz jakiś powód.
-Ano, mam! Gdzie jest Pietrek?
-On... nie wiem.
-Nie widzę go na próbie, to myślałem, że u Ciebie jest... ale jak nie ma...
-Może jest u siebie?
-Nie ma go tam.
-Zadzwonię do niego.
-Ok, dzięki siorka!
Odłożyła wszystko i sięgnęłam po telefon.
Piotrek poszedł nad rzekę Prypeć, tu w dzieciństwie przesiadywał ze swoim ojcem, gdy to on łowił ryby i uczył tej umiejętności syna. Ojciec zawsze z dumą wspominał, kiedy to on ze swoim ojcem ojcem, a dziadkiem Piotra siedział w tym samym miejscu i robiąc to samo. Lecz Peregun zawsze przestrzegał syna, by łowienie wybrał jako swoją pasję, a nie zawód, bo jego życie może nie potoczyć się po jego myśli. I Piotr nie myślał, by być rybakiem, nawet nie łowił ryb jak ojciec, ale wyjazdu z ojcem by nie odmówił. Nie ważne, że ktoś w szkole może się śmiać – jemu to i tak obojętne. I tak kochał to miejsce i potrzebował się wewnętrznie uspokoić i wyciszyć, a rzeka była jak lekarstwo.
Nagle... coś mu się rzuciło w oczy. Jakby nie był tu wcale sam. W dali dostrzegł, że ktoś nago kąpię się w rzece. Zmrużył oczy. Z wielkim zaskoczeniem odkrył, że... to Robertowie – rodzice Poli! Tak jak jego rodzice, Kowalowie byli sobie wciąż tak samo zakochani, ale to właśnie oni mimo wieku pozwalali sobie na odrobinę szaleństwa, niezależnie od wieku. Każda para w ich wieku powinna brać z nich przykład!
Piotrek wobec tej sytuacji pomyślał, że nie mogą go zauważyć rodzice dziewczyny, w której się podkochuje. Choć oni i tak byli zajęci tylko sobą. W swojej radioaktywnej miłości nie widzieli nic oprócz siebie.
Usłyszał dzwonek swojego telefonu. Od razu padł na ziemię, chowając się w wysokiej trawie i odnajdując swój plecak wyjął telefon. To Pola.
-Gdzie jesteś? Paweł cię szuka.
-Jestem... znaczy... zaraz wrócę.
-Masz próby zespołu, więc... wiesz.
-Tak... - patrzył cały czas na Kowalowów. Teraz mama Poli była unoszona w górę przez tatę Poli i... Piotrkowi z wielkim zawstydzeniem było przyznać, że jej mama ma idealne ciało.
-Pietrek... Pietrek?
-Tak?
-No, nie odlatuj tak, by pomyślę, że coś Ci się stało.
-A... zamyśliłem się... - przyznał i z trudem starał się nie patrzyć na nagich rodziców jego rozmówczyni.
-Potem możesz do mnie wpaść, bo rodzice znowu gdzieś wyszli i chata wolna.
-Ta... - spojrzał na jej rodziców. Teraz... para kopulowała... - O kurwa!
-Co się stało?!
-A... bocian...
-Co?!
-Znaczy... nie ważne! Zaraz będę na próbach! Buziaki!
-Ale Pietrek...
Rozłączył się i nie chcąc oglądać seksu ludzi dorosłych, a zwłaszcza Kowalowów, podniósł się i biegiem uciekł z tego miejsca. Było to troszkę pod górkę, lecz niespodziewanie na samej górce pojawił się....
-DISCO!
Piotrek stracił równowagę i panicznie wymachując rękoma zaczął spadając z górki turlając się i spadając do wody.
Wtedy Roberta z Robertem zorientowali się, że ktoś tam jest, więc szybko wyszli z rzeki. Ukryci zobaczyli, że to syn Pereguna i Laura.
-Może ryby chciał łowić? - zastanawiał się Robert.
-Ale się też pokąpać.
-Z Polą?!
-Nie widzę jej... ale nie byłabym zdziwiona widząc ich tu razem, skoro my... tyle lat tu przychodzimy...
-Ohh tak skarbie... - zaczął całować jej kark.
A ponieważ nie mieli żadnych ubrań, to widok wzajemnie nagich ciał pobudzał ich instynkt i zmysły i emocje, jakie nimi rządziły w tej chwili.
Piotr wyszedł z wody i popatrzył na Mariana groźnym wzrokiem.
-Siema młody! What's up?!
-Gucio...
Paździochowicz nie zrozumiał młodego Barrowa, a ten mokry szedł w mokrej odzieży. Na próby zespołu.
-W tej trawie nikt nas nie zauważy... - powiedział Kowalow, kiedy schowali się bardziej w wysokiej trawie.
Ona leżała, a on całował całe jej ciało. Następnie położył się na niej i w naturze uprawiali seks.
W piwnicy Krawczuków...
Rob obściskiwał się z Kasią, Kudłaty palił papierosa brzdąkając na gitarze, a bracia o czymś dyskutowali. Nagle do pomieszczenia wparował Piotr. Z stalową miną w przemokniętych ubraniach i brudnych nogawkach zatrzymał się w progu drzwi i patrzył na nich. Kudłatemu z wrażenia skręt wypadł.
-A Tobie co się stało? - spyta Szymek.
-Powiedzmy, że miałem szybki prysznic po wyjściu.
-O nie! - Rob podszedł do niego. - Taki mokry nie możesz grać. Spocony owszem, ale nie mokry od szybkiego numerku.
Dawid parsknął śmiechem.
-Oj, nie czepiaj się słówek! - zwrócił mu uwagę młody Krawczuk.
-Sugerujesz, że Piecia zaliczył panienkę przed wyjściem? - śmiał się młody Riddle.
-I to jaką... - dodał Szymek mrugając okiem.
Piotrek płonął na twarzy, lecz zachowywał zimną krew.
-Oj, już się zamknijcie! - powiedziała Kasia. - Chodź Peter, dam Ci jakieś ciuchy i zaczynajcie próbę!
Piotr założył ubrania dane mu przez Kaśkę i stanął za klawiszami i panowie zaczęli grać...
A tymczasem Daniel Millerow zapukał do drzwi Krawczuków...
1 komentarze:
Znow sie uśmiałam ;D kocham Twoją bezpośredniość :*
Prześlij komentarz